jrs
Użytkownik-
Postów
16 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia jrs
Newbie (1/14)
0
Reputacja
-
Używam podobnej saperki z demobilu właśnie i świetnie się sprawuje, już 20 dołów w tym roku i ani śladu zużycia, myślę że posłuży na lata, po za tym poręczny sprzęt i mało miejsca w plecaku zajmuje, szybko się składa i rozkłada, i raczej nic lepszego do kopania dołków nie wynajdę bo szpadla wozić rowerem nie zamierzam a mam wiele spotów i potrzebuję przenośnej łopatki. Tylko nie kupujcie chińskiej taniochy bo się połamie, tylko wojskowe polecam.
-
Żeby sprawdzić czy się nic nie urwało to ja zawsze oglądam wyrwanego kleszcza, w miejscu ryja powinien mieć taką kłujkę, jeśli ma ryj na płasko to znaczy że mu ją urwałem i wtedy poprawka, znaczy się dłubanie igłą w ranie
-
To jest wojna wypowiedziana ludzkości, bo jak inaczej nazwać zakazanie uprawy żywności, ziół, naturalnej medycyny? I jeśli to wejdzie w życie, to ja od tego momentu szykuję się jak na wojnę. Jakieś tam petycje oczywiście podpisać mogę, ale nie sądzę żeby to coś dało. Bardziej przydatne wydaje mi się zainwestowanie sił i czasu w pewne umiejętności, w sztukę survivalu, umiejętność rozpoznawania i wykorzystywania przydatnych roślin, polowania (gó**o mnie obchodzi że nazywa się to "kłusownictwo" i jest zakazane), itd. W ogóle od tego momentu gó**o mnie będzie obchodzić prawo i będę je łamać bez najmniejszych wyrzutów sumienia, jeszcze częściej niż dotąd. Wojna to wojna! W dupie mam koncerny farmaceutyczne, ich leki, suplementy, kosmetyki, ich "żywność" i ich zasrany zysk, nie kupowałem tego i nie zamierzam już nigdy nabijać im kieszeni. I nikt nigdy nie skontroluje mnie na tyle dokładnie żeby sprawdzić co jadam, pijam, palę, co sobie sadzę w sobie tylko znanym miejscu i którędy biegną moje ścieżki.
-
brecko, to nie łysice ale jesteś blisko bo to co zebrałeś rośnie na tych samych stanowiskach co łysice. Na 1 zdjęciu widzę nawet kawałek obiecującej łączki , na takich właśnie trza szukac
- 67 odpowiedzi
-
- Czy to łysiczka
- łysiczka
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
A może dobre by były do jedzenia kiełki z nasion konopi? W końcu popularne są kiełki z innych roślin, więc czemu nie z konopi. Chyba wykiełkuję sobie garść seedów i sam sprawdzę jakie to :zbakany:
-
Ja na 1 raz jadłem 30 i było OK ale to nie jest reguła, bo każdy ma inną psychikę. Znam osobę którą 15 grzybków na 1 (i ostatni) raz tak poszarpało że przez tydzień dochodziła do siebie, więc myślę że na początek lepiej mniej niż od razu z grubej rury
-
Święta racja Całe to straszenie jest nadmiernie rozdmuchane, po to żeby bać się panicznie natury i nie odwiedzać jej zbyt często, a najlepiej wcale no bo tam przecież kleszcze, komary, szerszenie, żmije, teraz już nawet puma , słońce też złe bo można raka skóry dostać. Lepiej iść do bezpieczniutkiego marketu, kościoła i wydać trochę pieniążków, poesemesować sobie, pogapić się w pudło, itd. Wszystko byleś tylko siedział w obrębie miasta i słuchał pieśni systemu. A jak już zdarzy się nam kleszcz to od razu do lekarza i tutaj to samo - pieniążki płać, zaszczep się, kup lek i broń boże nie kombinuj nic samemu, bo jeszcze byś się samodzielnie nauczył radzić sobie z kleszczem i przestał być zależny od lekarza :zbakany: Ja nie panikuję chociaż w tym roku mam rekordową ilość wbitych kleszczy, już sporo ponad 30, raz przyjechałem ze spota z 4 wbitymi. W minutę wyrwałem je sam, wszystkie po kolei, paznokciami, nawet nie zdezynfekowałem niczym, poswędziało trochę ale dziś już nie mam po nich śladu. Bardzo dobry jest prysznic zaraz po powrocie ze spota i energiczne wytrzepanie ciuchów, dlatego że kleszczowi trochę czasu zajmuje zanim znajdzie odpowiednie miejsce do wbicia, a przez ten czas wędruje sobie po ciele i po ciuchach, wbija się po około kilku godzinach. Jeżdżę na spoty całkiem luźno ubrany, spodnie do pół łydki i koszulka z krótkim rękawem, nie mam zamiaru tego zmieniać i ubierać się jak ninja, bo bym w te upały padł na ryj
-
W oparciu o moje doświadczenia to powiem, że to przesadzona medialna nagonka. Może i jakieś tam ryzyko jest, ale mnie to nie rusza, przypuszczam też że dużo zależy od indywidualnej odporności człowieka, ha - w takim razie jestem megaodporny A ta odporność z kolei wzrasta jeśli jest się kąsanym przez różne owady, bo to stymuluje układ odpornościowy. Kiedyś czytałem o gościu, który był wiele razy kąsany przez jadowite węże i teraz to go już nie rusza, ma co najwyżej objawy jak po ukłuciu pszczoły, a w jego krwi jest tyle przeciwciał, że robi się z niej antytoksynę dla innych ukąszonych.
-
No tu mi się trudno z Toba zgodzić, kotku :wink: Coś tam na pewno wstrzykuje od razu po wkłuciu się, wiem bo usuwam kleszcze szybko, ale zawsze mam potem jakis bąbel przez tydzień, no więc musiał mi zrobić iniekcję z jakiegos syfu, bo inaczej bym nie miał śladu
-
No faktycznie, jakiś skubaniec nietypowy, a przynajmniej ja takiego nie znam. W każdym razie lepiej profilaktycznie unikać :wink: Co do kleszczy to lepiej nie czekać aż same wylezą, tylko wyrywać od razu w cholere, bo jak są wessane to ciągle pompują toksyny do rany. Ja już 14 wbitych zaliczyłem, co wracam ze spotów to prawie zawsze jakiś jest wbity, ech lubią mnie wampiry
-
W akcie zemsty ugotowałem i zjadłem winniczka, który zjadł wcześniej moje 3 małe MJ Jak jeździłem w upały do roślin to często oddawałem im wodę, którą miałem dla siebie do picia, wolałem żeby mnie suszyło niż gdyby miały mieć źle moje krzaczki.
-
Swędzi, nawet wcześniej niż po 2-3 dniach, jest też lekkie obrzmienie no i pośrodku wbity jego sprawca Zazwyczaj nie dopuszczam żeby kleszcz pożerował sobie na mnie dłużej niż do następnego dnia, im szybciej się go usunie tym lepiej. Na kleszcze akurat nie mam żadnego sposobu, żeby się mnie nie czepiały, ale mogę Wam podać sposób na komary Jak idziecie na spota to zerwijcie po drodze kilka liści wrotyczu lub piołunu, rozetrzyjcie je w dłoniach tak żeby puściły sok i przetrzyjcie nimi twarz, szyję i inne odkryte części ciała. Komary macie z głowy
-
Zapodaj fotę Ja mam często spotkania z wężami, ale zazwyczaj tak jest że wąż pierwszy mnie zauważy i charakterystycznie syczy, więc wiem że jest w pobliżu. Raz ścigałem dużego zaskrońca i uciekał przede mną, ale do czasu, w pewnym momencie zwinął się w kłębek i się postawił, wyczułem że dalej uciekał nie będzie tylko ugryzie, więc rozstałem się z nim w pokoju Żmije też często spotykam, przeważnie się wylegują na leśnych ścieżkach, raz przejechałem rowerem taką małą, no niefart miała.
-
A to nie wiem , jakie węże są w Szwecji najlepiej w ogóle ich nie zaczepiać, ja żmije i zaskrońce zostawiam w spokoju, innych węży u mnie nie ma
-
Żadne polskie węże nie zabijają