Nazwa : Super Haze Smak : Cieżko mi określić bo niepamiętam ale raczej przyjemny i raczej smaczny, powiedzmy 8/10 Dym : Gęsty, biały. Paliłem jointy więc tyt troche zmienia dym Moc : 10/10 najmocniejszy materiał jaki paliłem do tej pory Popiół : Niepamiętam Otóż było nas 5 osób i jakies 6 jointów. Skrecone porządnie z mała doza tytu bo krecący nie lubi go. Po 2 lolach, czyli jakies 20 minut się zaczeło. Bania raczej śmiechawkowa i niezamulająca, choć to pewnie też zasługa pokreconego towarzystwa. Ogólnie poczatki wspominam raczej pozytywnie, raczej napewno, jednak to co póżniej sie zemna działo to aż strach mi wspominac. Jak juz wspomniałem bania smiechawkowa, gadanie sie wkreciło niesamowite, czyli co ślina na język przyniesie. Multum tematów przychodziło do głowy i każdy był na tyle fajny żeby go rozwinać. Jakiś czas później, czyli po spaleniu reszty materialu zaczęło mi sie z głową dziać źle. Podobnież zrobiłem się niesamowicie blady, tego niewiem ale wiem że było mi strasznie zimnno. I raczej tylko ja to odczuwałem bo reszta towarzystwa zachowywała sie normalnie. Zaczołem robić się senny. Kolega podał mi kubek z ciepłą herbata i to zdecydowanie pomogło bo zanim się napiłem to musiałem puścić pawia :/. Po wypiciu herby wszystko wróciło do baniowej normy, czyli dalej śmiech i naprawde MEGA gastro. W pewnym momencie chciałem żeby już sie skończylo bo napchałem sie do pełna a ssanie nadal było włączone. Generalnie palnie oceniam 9/10 ze wzglęgu na uczucie zimna, bladość i bełta. Jednak palenie gorąco polecam.