Skocz do zawartości
thc-thc

grower

Politycy i prezydenci przeciwni marihuanie, którzy nie mogli oprzeć się urokowi


Macky

Recommended Posts

Niesprawiedliwa delegalizacja konopi indyjskich to temat, który jednoczy użytkowników marihuany na całym świecie. Być może, najbardziej irytujące zachowanie przejawiają przywódcy polityczni, którzy utrzymują swój sprzeciw wobec marihuany, mimo że sami z niej korzystają.

 

Współcześni politycy nie mogą pozwolić sobie na to, żeby ich życie zawodowe ucierpiało z powodu informacji o zażywaniu konopi indyjskich. Godzą się, jednak, na fakt, że inni (zwykle młodzi ludzie) znajdują się w niekorzystnej sytuacji z powodu niesprawiedliwych rejestrów karnych, wynikających z wadliwego prawa.

 

Kim, zatem są najwięksi obłudnicy w naszej elicie politycznej? Prawdę mówiąc, każdy kraj ma ich całkiem sporo. Czytaj dalej, aby poznać kilka czołowych nazwisk z najwyższej półki, którzy nie mogli oprzeć się uroki marihuany.

 

 

 

George Washington pali trawkę na jednodolarowym banknocie

 

 

Politycy i prezydenci, którzy byli użytkownikami marihauny 

 

Polityczne elity większości krajów uważają, że mają dobre powody, aby ukrywać fakt zażywania konopi indyjskich. Jednakże, dla reszty z nas, ich zatajanie prawdy, mataczenie i niejasne wymówki są całkiem zabawne.

 

Co ważniejsze, politycy starają się, aby ich kariera polityczna pozostała bez skazy, dlatego trzymają się z dala od rejestrów karnych. Natomiast, generalnie nie robią nic, aby reszta społeczeństwa nie była karana lub więziona za przestępstwa związane z konopiami. 

 

 

Czy zmieniłoby to cokolwiek, gdyby holenderski polityk, Mark Rutte, korzystał z marihuany?

 

 

Newt Gingrich palił trawkę, zanim stało się to niemoralne

 

Newt Gingrich jest amerykańskim weteranem politycznym, który przyznał się do palenia trawki, choć zaznaczył, że było to na długo przed tym, gdy stało się to „niemoralne”. Działo się to w latach 60-tych i wszyscy młodzi ludzie robili to samo. Na szczęście, polityczna pozycja Newta pozostała nietknięta.

 

W 1982 roku napisał list popierający marihuanę medyczną, który jednak później wycofał. Gingrich okazał się wielkim hipokrytą, nalegając na karę śmierci za nielegalny import konopi indyjskich. Gdyby ustawa, zasądzająca karę śmierci dla importerów narkotyków (1996) weszła w życie, spowodowałaby przeprowadzanie tysięcy egzekucji każdego roku. Na szczęście, ten karygodny przepis, upoważniający skazywanie na krzesło elektryczne osób przyłapanych na importowaniu dwóch uncji marihuany, nie przeszedł przez kongres. W mediach pojawiło się tysiące komentarzy, podsumowujących agitowanie na rzecz najwyższej, możliwej kary przez kogoś, kto oficjalnie przyznał się do korzystania z marihuany podczas studiów.

 

W 1994 roku, Gingrich trafił na pierwsze strony gazet, kiedy oskarżył jedną czwartą pracowników administracji Clintona o to, że są oni regularnymi użytkownikami marihuany, mimo że nie posiadał na tą tezę żadnych dowodów.

 

Niewielu polityków amerykańskich było tak całkowicie niespójnych w kwestii marihuany jak Newt Gingrich. Czekamy, kiedy zostanie ominowany do Rady Dyrektorów legalnej firmy, zajmującej się konopiami i zacznie podróżować po Stanach, agitując na rzecz legalizacji konopi. 

 

 

 

Bill Clinton przyznał się do zażywania konopi indyjskich, chociaż twierdzi, że się nie zaciągał

 

Bill Clinton w skuteczny sposób poradził sobie ze swoją przeszłością, przyznając, że faktycznie palił marihuanę, ale nigdy się nie zaciągał i nie był na haju. Ta mało prawdopodobna historia była oficjalnym stanowiskiem Clintona, ilekroć był o to pytany. Komik, Johnny Carson żartował: „To jest problem z demokratami. Nawet gdy robią coś złego, nie robią tego wystarczająco skutecznie.”

 

Clinton został, później, oskarżony o kontakty seksualne z Moniką Lewinsky. Jego linia obrony, być może inspirowana legendarnym tłumaczeniem w kwestii marihuany, opierała się na stwierdzeniu, że wiele zależy od definicji tego, co tak naprawdę rozumiemy przez seks. 

 

 

 

 

 

 

George W. Bush był okazjonalnym użytkownikiem marihuany, ale nie chciał się do tego przyznać

 

George W. Bush przyznał się do problemów z alkoholem i narkotykami w czasach młodości, ale unikał publicznej dyskusji na ten temat, obawiając się, że będzie to mieć zły wpływ na dzisiejszą młodzież. Bush nie popierał legalizacji marihuany i robił niewiele w kwestii legalizacji marihuany medycznej podczas swojej prezydentury.

 

 

 

Barack Obama zażywał marihuanę i było to dla niego pozytywne doświadczenie

 

Trzeba przyznać, że Barack Obama przyznał, że był regularnym użytkownikiem marihuany od szkoły średniej po okres studiów. Jego książka, „Dreams Of My Father”, szczegółowo opisuje wczesne lata życia byłego demokratycznego prezydenta. Obama był, chyba, najodważniejszym i najbardziej uczciwym prezydenckim użytkownikiem marihuany. W przeciwieństwie do prezydenta Clintona, który pokrętnie opowiadał o swoich doświadczeniach, Obama przyznał się do „zaciągania się”… „To był klucz sprawy” - dodał. Jako prezydent, Obama, nie sprzeciwiał się ani nie powstrzymywał ustawodawstwa na szczeblu państwowym. Ale, nie wykorzystał okazji do zalegalizowania marihuany na szczeblu federalnym.

 

 

 

Trump i Obama mogliby się świetnie bawić, paląc razem trawkę

 

 

Sarah Palin lubiła palić trawkę, ale nie chce ryzykować, że inni będą robić to samo

 

Była kandydatka na wiceprezydenta Sarah Palin, miała zażyć kokainę i konopie indyjskie, zanim zyskała sławę polityczną. Chociaż, uważa używanie marihuany za „minimalny problem”, w wywiadzie dla CBS News powiedziała, że jest przeciw jej legalizacji. Palin wyjaśnia, że legalizacja marihuany „zachęciłaby, zwłaszcza, młodych ludzi do myślenia, że warto bezrefleksyjnie z niej korzystać”.

 

Jest to typowy punkt widzenia wyrażany przez wielu polityków. 

 

Wierzą, że przyznanie się do zażywania konopi sprawia, że dla potencjalnych wyborców, będą sprawiać wrażenie bardziej ludzkich. Jednakże, docelowo, utrzymania zakazu zażywania konopi indyjskich, niezależnie od ich prywatnych upodobań, stanowi gwarancję zwycięskiego głosowania.

 

Al Gore był wielokrotnie podejrzewany o zażywanie marihuany, ale zrobił niewiele, aby poprawić amerykańskie przepisy

 

Pomimo tego, że był wiceprezydentem kraju, który regularnie karał obywateli za zażywanie konopi indyjskich, podczas swojego urzędowania, był wielokrotnie podejrzewany o bycie nałogowym „palaczem”. Jego stary przyjaciel, John Warnecke, twierdził, że Al był późnowieczornym użytkownikiem marihuany. W obliczu tych oskarżeń, Gore powiedział po prostu, że oskarżenia „nie są dla niego niczym nowym”. Jest to wygodny sposób na unikanie komentowania oskarżeń.

 

Pomimo starannego unikania tej kwestii, zarzuty, że Gore był prawdziwym miłośnikiem marihuany, prześladowały go przez całą karierę polityczną. 

 

 

 

Brytyjscy politycy, przeciwni marihuanie, złapani na paleniu trawki

 

Jak każdy inny naród europejski, Wielka Brytania, ma w swoich elitarnych szeregach prawdziwych hipokrytów. Zazwyczaj, politycy przyznają, że próbowali marihuany „gdy byli studentami”. Jednak, kiedy tylko zostaną wybrani na stanowisko, decydują, że bezpieczniej dla wszystkich jest utrzymać delegalizację konopi indyjskich. W rezultacie, setki tysięcy (przede wszystkim) młodych ludzi zmuszeni są do łamania prawa i ryzykują bycie wpisanym do rejestru karnego.

 

Pomimo wysokiego poziomu hipokryzji politycznej  kwestii marihuany, uprawa własnej marihuany jest coraz bardziej popularna w Wielkiej Brytanii. Wiele osób uprawia własną marihuanę z automatycznie kwitnących lub feminizowanych nasion.

 

 

 

Boris Johnson uwielbiał palić marihuanę, ale nie chce, aby go naśladować

 

Magazyn GQ niedawno, ponownie, opublikował wywiad z Borisem Johnsonem z 2007 roku, w którym przyznaje się do próbowania kokainy oraz konopi indyjskich. Boris był miłośnikiem marihuany, określając ją jako „wesoło i przyjemnie”. Jednakże, Boris ma obecnie krzywdzące złudzenia, że współczesna marihuana jest przerażająco silna i dużo bardziej niebezpieczna niż ta, którą on zażywał w przeszłości. Z tego powodu, widocznie się dystansuje od reformy konopi. Mimo że, Wielka Brytania mogłaby znacząco zyskać dzięki miliardom funtów, jakie przyniosłaby legalizacja marihuany, politycy są wciąż na belce startowej.

 

Tymczasem, gangi uliczne toczą wojny o narkotyki, osiągając ostatnio coraz wyższe wskaźniki poziomu przestępczości. Wielu wierzy, że reforma narkotykowa w Wielkiej Brytanii poważnie zaszkodziłaby zorganizowanym gangom narkotykowym. Jednakże, Wielka Brytania nie zdołała do tej pory, ujednolicić kwestii dostępności do marihuany medycznej. 

 

 

 

David Cameron, konopny reformator, obawia się wprowadzenia reformy

 

Były premier Wielkiej Brytanii, David Cameron, był kiedyś młodym, obiecującym politykiem, który odważnie opowiadał się za reformą prawa, dotyczącą konopi indyjskich. Jednakże, kiedy został premierem, Cameron zapominał o swoich obietnicach. Obecnie, kiedy wycofał się z czynnej polityki, swobodnie przyznaje, że regularnie „traci głowę”.

 

Dla wielu brytyjskich miłośników konopi, David Cameron, reprezentuje typowego, samolubnego polityka. Przyznaje się do zażywania marihuany, ale nie bierze pod uwagę, że jeśli zostałby wpisany do rejestru karnego za zażywanie konopi, jego kariera polityczna nigdy nie miałaby miejsca.

 

 

 

 

Jacqui Smith, całkowicie bezmyślna minister spraw wewnętrznych, która żałowała, że ograniczyła legalizację marihuany

 

Jacqui Smith otwarcie przyznała się do zażywania konopi indyjskich podczas studiów w latach 80-tych. Ale, podczas wystąpień publicznych, sprytnie tłumaczyła, że „nie jest z tego dumna, i że zrobiła coś złego”. Ta deklaracja przyznania się do błędu miała miejsce tuż przed tym, jak została wybrana osobą, odpowiedzialną za brytyjską politykę narkotykową. Zmieniając negatyw na pozytyw, Smith dodała, że „ma nadzieję, że jej życiowe doświadczenia pomogły jej zrozumieć, że chciałaby walczyć z przestępczością”.

 

Otrzymawszy jedno z najwyższych stanowisk politycznych, Ministra Spraw Wewnętrznych, osobiście nadzorowała brytyjską politykę konopną. W wyniku jej decyzji, konopiom nadano poważniejszą klasę narkotykową, zmieniając jej miejsce z „kategorii C” do „kategorii B”. Pomimo tego, że często zażywała marihuanę podczas studiów, Smith postanowiła zwiększyć kary za używanie i posiadanie konopi poprzez zmianę jej klasyfikacji prawnej.

 

Jako podsumowanie swoich błędnych decyzji, po zakończeniu kariery politycznej, Jacqueline Smith przyznała, że jej decyzja o zmianie klasyfikacji na wyższą była błędem.

 

Smith jest typowym przykładem polityka, który był użytkownikiem marihuany w okresie młodzieńczym. Jednakże, aby z sukcesem kontynuować karierę polityczną, dołącza do brygady antykonopnej. Wreszcie, spoglądając wstecz na swoje dokonania, przyznają się, że żałują swojej polityki antymarihuanowej. 

 

 

 

Francuscy politycy łączeni z marihuaną

 

Francja, wraz z Wielką Brytanią i niektórymi krajami skandynawskimi, była jednym z najbardziej liberalnych krajów UE w zakresie modernizacji prawa, dotyczącego konopi indyjskich. Jest to szczególnie frustrujące dla francuskich miłośników marihuany, kiedy słyszą, że kilku polityków, zajmujących się zwalczaniem marihuany, podejrzanych jest o jej osobiste zażywanie. Oto kilka przykładów.

 

 

 

Manuel Valls był przeciwny rewizji prawa antykonopnego, ale sam nie stronił od palenia marihuany

 

Były francuski Minister Spraw Wewnętrznych i Premier był przeciwny wszelkim działaniom mającym na celu zmniejszenie kar za zażywanie konopi indyjskich. Ale, podczas wywiadu przyznał, że palił marihuanę. Tacy politycy sprawiają, że przestarzałe prawo ciągle stoi w miejscu.

 

 

 

 

Cécile Duflot i marzenia o kosmicznym cieście

 

 

Była francuska Pani Minister ds. Równości i Mieszkalnictwa opowiedział się za dekryminalizacją marihuany we Francji. Podczas wywiadu na temat legalizacji konopi indyjskich oświadczyła, że nie jest pewna, czy spróbuje zapalić marihuanę, kiedy stanie się ona legalna, ale na pewno spróbuje kosmicznych ciastek.

 

Daniel Cohn Bendit, poseł do Parlamentu Europejskiego, otwarcie poparł Cecile. Przyznał też, że próbował już kosmicznych ciastek.

 

 

 

Nicolas Sarkozy i tajemnicza marihuana na stole

 

Były francuski Minister Spraw Wewnętrznych i Prezydent Francji był przeciwny legalizacji marihuany. Dlatego też, skandal uderzył w niego z podwójną siłą (sprawdź raporty Air Cocaine we francuskiej prasie), kiedy wydana została książka znanego gitarzysty, Robina Le Mesuriera, w której znajdujemy cytat Johnnego Hallydaya (przyjaciela Sarkozy'ego i  byłego partnera Carli Bruni): „Nierzadko widywałem na stole torebki z marihuaną, ilekroć odwiedzałem Sarkozy'ego i Carlę”.

 

 

 

Justin Trudeau, kanadyjski Premier – okazjonalny użytkownik marihuany

 

Justin Trudeau, to symbol legalizacji marihuany do zastosowań rekreacyjnych i medycznych w Kanadzie. Dzisiaj, Kanadyjczycy mogą legalnie cieszyć się marihuaną i stworzyli wokół konopi wielomilionowy przemysł wraz z tysiącami dobrze płatnych miejsc pracy. Sam Trudeau przyznał się do kilkukrotnego zażywania konopi, właściwie za to nie przepraszając. Trudeau reprezentuje nowy gatunek polityka, który nie boi się przyznać do zażywania konopi i ma odwagę zmienić archaiczne przepisy prohibicyjne.

 

 

 

Prawo do uprawy własnej marihuany z nasion konopi

 

Obecnie wielu miłośników marihuany, w krajach z legalną i nielegalną marihuaną,  z łatwością uprawia własne rośliny, stosując automatycznie kwitnące lub feminizowane nasiona. Tam, gdzie marihuana stała się legalna, najłatwiejszym i najtańszym sposobem zdobycia konopi jest ich samodzielna uprawa.

 

Nawet w krajach, w których konopie są legalne i łatwo dostępne, wielu koneserów woli uprawiać je samodzielnie ze znanej i wybieranej osobiście wysokiej jakości genetyki. Jeśli zabierzesz się do tego prawidłowo, samodzielnie wyhodowana marihuana może dać plony dużo lepszej jakości niż produkt, oferowany w aptekach, klubach towarzyskich lub kawiarniach.

 

Przez dziesięciolecia, politycy sądzili, że jedyną możliwą narracją podczas udanej kariery politycznej był wizerunek osoby, przeciwnej legalizacji konopi indyjskich. Być może to się wkrótce zmieni, pozwalając przyszłym politykom na otwartość i pełną uczciwość w kwestii własnych poglądów. Może doprowadzi to do liberalizacji prawa i ułatwienia funkcjonowania miłośnikom konopi indyjskich na całym świecie. 

 

 

 

Co by się stało, gdyby Trump wywalczył legalizację konopi indyjskich?

 

https://dutch-passion.com/pl/blog/politycy-i-prezydenci-przeciwni-marihuanie-ktorzy-nie-mogli-oprzec-sie-urokowi-n948

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Reply to this topic...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+