Skocz do zawartości
thc-thc

grower

Tripy na Salvi Divinorum


ambicja

Recommended Posts

A ja widzę w tym tripie coś głębszego, salvia zawsze pokazuje jakąś głębie, nie wiem może to ostrzeżenie, może za szybko lecisz z tematem czas na analizę nagromadzonych doświadczeń.

Tripy na slavi w ogóle są czasem tak poukładane, że mogłyby się nadawać na scenariusze filmowe. Faktycznie bad trip z tego wyszedł, jeszcze z fizycznym zrobieniem sobie kuku, też bym się po nim nie czół za dobrze ale może tak miało być. Tym razem zwiedziłeś negatywną skrajność, pewnie wywołaną właśnie strachem.

Ktoś ci za sponsorował symulacje negatywnego wydarzenia, dzięki czemu mogłeś go doświadczyć i teraz jesteś o takie doświadczenie bogatszy, to chyba pozytywny aspekt bad tripa i chyba tak trzeba na to patrzeć czt. z pozytywnej strony, ponieważ wszystko czego doświadczamy jest nauką która w rezultacie pcha nas do przodu :)

Ja na twoim miejscu zrobił bym sobie przerwę, po analizował tripy może nawet przy MJ :D lub pomedytował. Uzbierałeś dużo fajnych przekazów w wizjach czas je trochę porozgryzać, a co do samego tripa wszystko ma swój cel ;)

Zresztą oczyść się trochę do Ayahuaski, warto to duzo cieplejsze dziewczę ;)

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

  • Replies 452
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Witam.

Pisze drugi raz to samo bo wcześniejesze mi się skasowało a pisałem chyba z 30min hehe:D kocham życie ;p

Z moją głowką w sumie ok....założyli mi trzy szwy a w szpitalu powiedzieli, żę wstrząsnienia niemam.....no to się ucieszyłem. Miajłem w szpitaslu pokój dyżurki czy jakoś tak i odrazu włączyły mi się sceny z TRIPA....ale niechce o tym pisać już.....za dużo wrażeń.

Ktoś tam pytał jak postrzegałem postacie cvzyli swoje inne JA w TRIPIE. Otóż widziałem je bardzo wyraźnie i były lekko przeźroczyste i koloru jakby jasny beżowy przechodzący w biel i szarość.

Teraz spaliłem lolka z MJ i czuje się naprawde fajnie ;p napewnokażdy z was miewa te typowe zawieszki i włącza się jakiś filmik w głowie i sobie lecimy....każdy chyba czai o oco mi chodzi? A więc też tak zawse miałęm i nadal mam ale teraz to wygląda "troszke" inaczej hehe otóz odlatuje i czuje się w 100% jakbym był tam o czym akurat myśle....poprostu się tam przenosze.....to wygląda jak TRIPY na Salvi ale dzieją się bardziej w mojej głowie niż na zewnątrz......cięzko to opisać. Znajomi mówią, że jak się upale MJ to łapie zawieszki i np. wtedy: rozmawiam z kimś, wymachuje rękami, lub robie coś dziwnego. Jak wracam do domu w nocy to widze różne szare postacie gdzieś w ciemnościach.....słysze jakieś szepty....wiem że to brzmi dziwacznie hehe ale zdążyłem się do tego przyzwyczaić już i wiem że nie jestem świrem.......bo wiem też kim byłem i jaki byłem zanim zacząłęm palić Salvie i wiem też jaki jestem teraz i jestem tego w pełni świadom i na dowó przytocze tekst z pewnego filmu;p " Wariat nie wie, że jest Wariatem"

Pozdrawiam Przyjaciele :wodna:

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

spoko JD, cały świat to świry, tylko większośc nie zdaje sobie z tego sprawy:) Też się właśnie miałem wziąć za extrakcje w koncu tylko mamy problem z brakiem acetonu, poszperam jeszcze czy ma to sens na samym IPA, a póki co mogę sobie poczytać Twoje podróże;) No na pewno musisz troche odpoczać znów, ale jak będziesz miał czas to może wklej jakiegoś starego tripa, bo mówiłeś że masz jakies w kompie zapisane i będziesz tu wklejał, pozdro. :zbakany:

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

  • 3 tygodnie później...

Witam.

Długo mnie nie było ale porządkowałem wszystkie myśli i zapiski moje i troche to trwało hehe i również popalałem Salvie :D

Miałem dokładnie 8 Pozdróży nowych :) jakoś na dniach powrzucam 3 wybrane z nich reszta jest tylko dla mnie ponieważ tak mi kazano więc nie będę się sprzeciwiał.

W sumie dużo już mi ubyło Salvi hehe i do końca roku myśle, że jeszcze starczy a potem hmmm trzeba coś myśleć ;p

Czekam na wasze TRIPY. Wklejać wklejać :P

Pozdro.

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

No to czas na mojego tripa który miał miejsce 21 XI 2009 :D:

Dzisiaj z początku nie chciałem za bardzo palić, ale w zasadzie koledzy mnie namówili i w konsekwencji stwierdziłem, że dawno nie zagłębiałem się w transcendentalizm szałwii wieszczej, więc można przysmolić ;). Nabiliśmy ok. 0,5g i spaliliśmy na 3 osoby. Jak zawsze, chwila moment i już czułem efekty. Pierwsze wrażenia były jak zwykle dziwne, czułem jakbym się delikatnie ‘zrastał’ z przedmiotami. Wszystko było zupełnie inne w dotyku. Niestety jak zwykle, zacząłem się pocić i zaczęły mnie szczypać plecy. Efekt ten jednak był drugoplanowy, ponieważ wszystko inne co się działo dookoła bardziej przyciągało moją uwagę. Jak zwykle pojęcie czasu i przestrzeni przestało mieć znaczenie.

Po ok. 2-3 minutach (ciężko określić ile czasu upłynęło) miałem delikatne halucynacje wzrokowe. W pokoju było prawie zupełnie ciemno, widziałem tylko kontury przedmiotów, które bardzo delikatnie falowały, a boki figur geometrycznych zaczęły się nieco ‘zasysać’ do siebie. Monitor dla przykładu wydawał się mieć kształt prześcieradła-spadochronu widzianego z góry (wyraźne ostre wierzchołki oraz boki wklęsłe do środka). W tym momencie zauważyłem, że mam poważny problem z artykulacją. Nie potrafiłem złożyć nawet jednego zdania. Musiał mówić strasznie lapidarnie używając tylko słów-kluczy. Miałem również niesamowitą gonitwę myśli. Jedna za drugą, jakby walczyły o moją uwagę. Najciekawsze w tym było jednak to, że nie byłem w stanie tego wytłumaczyć moim współtowarzyszom i się z po prostu śmiałem ;).

W późniejszym etapie, gdy nadszedł czas na kontemplację (położyłem się na ziemi, dzięki czemu odczuwałem mniejszy dyskomfort płynący ze szczypiących i spoconych pleców). Zacząłem rozmyślać i fascynować się psychodelicznymi efektami, które co prawda nieco słabły, ale z każdym kwantem czasu przynosiły nowe doznania. Rozmyślałem nad fraktalną budową wszechświata. Na tym momencie towarzystwo zaczęło mnie wkurzać, bo moi znajomi to tak bardziej ją spalili ‘4fun’ a ja wolałem coś pożytecznego z tego wynieść, jakąś mądrość życiową. Przez ich jakże płytkie podejście do sprawy nie mogłem się skoncentrować na tej rzece myśli oraz w ogóle na tym o czym chciałem myśleć. Co chwile gadali żeby zapalić światło, ale ja byłem przeciwny, wolałem utrzymać ten niesamowicie mistyczny nastrój. W tle oczywiście od samego początku leciały jak zwykle Shpongle, które eskalowały efekt. Co do muzyki, to byłem w stanie odróżnić każdą płaszczyznę dźwięku, oddzielić jeden dźwięk od drugiego oraz tak jakby głębiej się w to wszystko wsłuchać. Próbowałem też skumulować jakiś rodzaj energii pomiędzy dłońmi i skierować go w swoje oczy (okazyjna wiara w moc uzdrawiania – jestem krótkowidzem ;) ). Czułem jakieś dziwne ciepło, ale nie mogłem tego wszystkiego przenieść na wyższy poziom, ani wzmocnić, bo kumple zaczęli gadać, ze ich nic nie klepnęło itp. itd. W tym momencie stwierdziłem, że nie ma sensu palić szałwii w towarzystwie, a na pewno nie w takim, że tak powiem ‘z ulicy’.Pomysł zapalenia w zasadzie zrodził się znikąd, a oni sami nie byli na to przygotowani. Ja akurat jako bardziej doświadczony konsument szamańskich specyfików potrafiłem świetnie improwizować.

Później jeden kumpel sobie przypomniał, że miał u mnie wystawić jakąś aukcję na Allegro i powiedział, że minęło już dobre 20 minut i trzeba podnieść dupę i to w końcu zrobić. W tym momencie wielki szok, bo akurat dopiero się skończyła pierwsza piosenka Shpongle’i, która trwa 12 minut, ale uwaga – palić zaczęliśmy dopiero w jej połowie! Nieźle okrojone te ‘grube’ 20 minut! Zacząłem rozkminiać nad czasem i bawiłem się wyobraźnią w jak najdrobniejsze ‘poćwiartowanie’ czasu (nie chce mi się tego dokładnie rozpisywać, bo by zajęło z 2 strony, jak w sumie każda inna rozkmina szałwiowa opisywana szczegółowo :D). Po tym zdolność artykulacji się ustabilizowała, ba – potrafiłem świetnie opisywać to co myślę. Odkryłem w tym momencie coś, do czego zawsze chciałem dojść – zdolność mówienia jest całkowicie oparta o stopień ‘głębokości’ myśli, a raczej imaginacyjnego obrazu tworzonego w głowie. Im więcej szczegółów starałem sobie stworzyć w wyobraźni, tym lepiej było mi o tym mówić, pomimo iż takie głębsze wyobrażanie było bardziej skomplikowane. Był to istny ‘flow’ który zapewniał niesamowicie precyzyjną i adekwatną konwersję myśli na płaszczyznę języka. Odkryłem wtedy też, że te dwa zjawiska, jakże zależne od siebie są istnym ‘motorem napędowym’ dla siebie nawzajem. Im dokładniej sobie coś wyobrażałem, tym lepiej byłem w stanie to opisać i dzięki temu jeszcze lepiej sobie wyobrażałem rzeczy, fakty i zjawiska – i tak w kółko. Problemem była tylko dłuższa koncentracja (zawsze miałem z tym problem).

Potem usiadłem na krześle i wpatrywałem się w bongo. Wydawało mi się, że unosi się z niego taka subtelna nutka (dosłownie!) dymu. Miałem wrażenie, że nawet to bongo jest w stanie wpasować się w rytm tego wszystkiego dookoła (muzyka, moje myśli itp.). Zapaliłem potem na chwilę światło i okazało się, że... w bongu nie ma nawet odrobiny dymu!

Równolegle do zjawiska z bongiem, podczas zapalania światło zauważyłem coś dziwnego. Otóż miałem wrażenie jakby obraz który widzę był po prostu zdjęciem, a zapalając i zgaszając światło wydawało się jakbym przełączał się między negatywem a normalnym zdjęciem!

Po tym w zasadzie faza się skończyła. Aukcji nie wystawiliśmy, bo nie byliśmy w stanie, więc poszliśmy się przewietrzyć.

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

  • 3 tygodnie później...

JapkoDre moze wydaj ksiazke, wszystkie swoje tripy i kazdy dzien, w ktorym paliles opisz. Nazwij ladnie, daj cos o legalizacji. Poza tym to salvie w wiekszym miescie 300tys+ sie dostanie na ulicy, czy jednak nikt za bardzo w te interesy sie nie bawi?

O Salvii raczej prawie żaden diler nie słyszał :)

Odnośnik do komentarza
Share on other sites

Gość
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Polityka prywatności link do Polityki Prywatności RODO - Strona tylko dla osób pełnoletnich, 18+